Kiedy myślimy o hiszpańskich winach siłą rzeczy na pierwszy plan wysuwa się Rioja. Apelacja słynna na całym świecie, a przez Hiszpanów traktowana czasem z należytym szacunkiem, a czasem jako najbardziej znana, lecz niekoniecznie najlepsza. Bo jakie wino jest najlepsze? Rzecz względna. Ale gdyby ktoś mnie zapytał o ulubioną apelację, bez wahania odpowiedziałbym, że to Ribera del Duero.
Warto stawiać na młodych!
Ribera del Duero jako apelacja powstała dopiero w 1982 r. Jest więc niezwykle młoda. Co było wcześniej? Spółdzielnie winiarskie, sprzedające swoje grona do innych winnic. Trwało to do czasu, aż bieg historii postanowił odmienić pewien stolarz – Alejandro Fernández. Jego wino Pesquera to symbol wspaniałych win hiszpańskich i początek jakościowych win z Ribera del Duero. Wino zostało tak nazwane od miejscowości Pesquera de Duero. Jeśli zaplanujecie tam kiedyś podróż – nie rozczarujcie się. Mieścina jest niezwykle mała. To właściwie jedna ulica, kilka barów, choć w nich wspaniałe wina! Kiedyś w TAPAS Barcelona serwowaliśmy Pesquerę Alejandro Fernándeza. To było wspaniałe wino, jeśli nie było właśnie utlenione… Wadliwe korki kilka lat temu spowodowały, że nie mogąc być pewni jakości, zostaliśmy zmuszeni, aby wstrzymać jego dostawy.
Dlaczego Ribera del duero?
Przede wszystkim dlatego, że te wina często łączą świetną owocowość z dojrzałymi nutami beczkowymi. Wcale niełatwo znaleźć wino, które nie będzie zdominowane przez beczkę, jeśli spędzi w niej np. 18 miesięcy. Wina z Ribery to potrafią. Warto dodać, że aż 2/3 wina produkowanego w tej apelacji wypijają… sami Hiszpanie! Ich smak jest w dużej mierze zasługa klimatu i kilkunastostopniowych wahań temperatury między dniem, a nocą. Skórka winogron jest wtedy grubsza, aby uodpornić się na lokalne warunki. A wina mają wyższą kwasowość i lepszą strukturę. Znany w całej Hiszpanii szczep tempranillo zadomowił się w Ribera del Duero, zaadaptował do lokalnych warunków i jest tam zwany Tinta del Pais.
A świetnym przykładem wina z Ribery jest Condominio Crianza. Nie są to zabutelkowane kolejne korzenne nudy, ale wspaniały przykład zamkniętych w butelce soczystych owoców, którym czas spędzony w beczce tylko się przydał. Wino nie straciło nic ze swojej śmiałości i “radości” picia, ale podparte dębowym doświadczeniem dało mi wszystko, czego od wina oczekuję – zgrabnego połączenia powagi i śmiałości.