W winiarskim świecie równie znana jak cava, jest też historia benedyktyńskiego mnicha Dom Pierre’a Pérignona, który w szampańskim opactwie Epernay w XVII wieku dostrzegł, że zabutelkowane już wino zaczęło ponownie fermentować. Nie oparł się pokusie skosztowania tego “zepsutego” wina i z radości wykrzyknął: “Bracia! Piję gwiazdy!”. Rzecz w tym, że ów mnich nie wynalazł w rzeczywistości szampana, choć zrewolucjonizował podejście do jego produkcji. Nie bez przyczyny jednak nazwany na jego cześć dom szampana Dom Pérignon, jest dziś jednym z najsłynniejszych na świecie. A sam szampan jego produkcji znalazł swoje miejsce w słynnej serii filmów o Jamesie Bondzie.
Szampan i cava, czy prosecco i franciacorta?
Ale wróćmy do sposobu w jaki “psuło” się w butelkach dostrzeżone przez Dom Pérignona wino. Na tym właśnie polega tzw. klasyczna metoda produkcji win musujących, zwana inaczej… szampańską lub tradycyjną. Gotowe wino trafia do butelek, gdzie przechodzi wtórną fermentację i tam powstają bąbelki. Inaczej jest w przypadku włoskiego prosecco, które wtórnie fermentuje się w dużych stalowych kadziach. Proces produkcji najsłynniejszego musującego wina na świecie, czyli właśnie prosecco, nazywamy metodą Charmata, a w Hiszpanii granvas. Metoda szampańska, co oczywiste, jest droższa i nieco bardziej skomplikowana. Reasumując – hiszpańska cava powstaje tą samą metodą, co francuski szampan i włoska franciacorta. A prosecco to inna bajka. Jeśli chodzi o ceny, to tam, gdzie swój szczyt osiąga cena hiszpańskiej cavy, zaczyna się cena szampana. Za Dobrą butelkę cavy nie zapłacimy więcej niż 60-80 zł! Podstawowej jakości szampan to wydatek… od 120 zł wzwyż.
Jaka jest Roxanne?
Gdybym miał odpowiedź na tytułowe pytanie zamknąć w jednym zdaniu, to przede wszystkim jest: nietuzinkowa, inna, nieoczywista i zaskakująca. Dlaczego? Czuć w niej zielone jabłka, ale i cytrusy, melona i brzoskwinie, na początku ma nieco słodyczy i białej czekolady. Jest bardzo pełne i kompleksowe w ustach. Świetnie zagra z cięższymi przystawkami i dobrze połączy się z wołowym tatarem. Warto pamiętać, że cava to przecież normalne wino, tyle że z bąbelkami, więc po pierwsze trzeba dać mu czas i musi pooddychać. Po drugie dobrze smakuje pite z klasycznych kieliszków do wina, po to by nim zakręcić i powąchać. No i warto posłuchać przy kieliszku tej cavy muzyki. Najlepiej w tej klasycznej wersji.